na gruncie gdzie ja mialem w planach postawic te wiatraki ( na wsi) jest przyłaczenie 230V, a do tego biegnie jakas linia o niewiadomym napieciu ale wies nie jest do niej podłaczona, 3kV albo moze 15kV, nie chcieli mi powiedzic ile dokladnie tam jest, ale powiedzili ze jakbym postawil te wiatraki, to musze ten prad oddawac do tej lini wyzszego napiecia tym samym kupic transformator, i to uwaga - od nich - i przekezac im ten transformator, tak jest, koszt transformatora od 30000 pln wzwyz, i to ja mam za niego zaplacic, i im go oddac razem z gruntem pod transformatorem; az oniemialem z tego wszystkiego, dlaczego nie moge sie podlaczyc pod te 230V ktore tez tam jest, uslyszalem "nie, bo nie";
w tym czasie rozmawialem z wlascicielem pewnego zakladu produkcyjnego, ktory mial prad z transformatora jakiegos zbankrutowanego zakladu ktory przejal syndyk, no i odcieli mu prad, gosc interweniowal w ZE, podlaczyli do z innego zrodla, ale tez cos tam bylo nie tak i "zaproponowali" gosciowi, ze oni wystawia mu transformator, na jego posesji, za ktory on zaplaci i im przekaze, tak jak u mnie, no paranoja; gosc zaczal robic proby z wiatrakiem, zeby miec prad do wlasnego zakladu analiza wiatru wyszla ok, ale w tym czasie bylo jakies takie chore prawo, albo nam tak wmawiano, o nie bardzo bylo sie gdzie zapytac, jedynie w ZE, ze aby miec prad do wlasnych potrzeb z wlasnego zrodlanp. wiatraka, trzeba ten prad najpierw panstwowej elektrowni sprzedac, a potem go odkupic, nadwyzka moze pojsc w ogolna siec, tyle ze trzeba kupic ten transformator, temu przedsiebiorcy potem jeszcze w srodku dnia, jak mu maszyny chodzily, elektrycy wylaczali prad na pare godzin, tlumaczac ze tak byc musi, jakies naprawy, konserwacjie itp. usilnie przy tym namawiajac go na ten transformator, gosc ostatecznie zbankrutowal;
|