@Szam,
nigdzie w tym temacie nie wyraziłem jakiejkolwiek swojej opinii ani za ani przeciw jakiejkolwiek technologii wytwarzania energii w jakimkolwiek z krajów Europy. Dlaczego więc w ordynarnym tonie stawiasz mnie w szeregach "odpornych na logikę dziennikarzy, polityków, ekologów"? Fakt, że jestem jeszcze młodym inżynierem, ale jeśli kwestionujesz moje myślenie, to zapraszam na pomiary sprawności hydraulicznej metodą termodynamiczną mojej pierwszej turbiny wodnej, a w zasadzie dwóch, 2x180MW. Jest w produkcji, a uruchomienie, o ile nie będzie opóźnień, nastąpi w 2012. Szacuję, iż całkowity błąd pomiaru wyniesie +-0.6% sprawności, więc w razie gdyby "odpukać" nie będzie usprawiedliwień

.
Bzdury w mojej wypowiedzi nie znajdziesz, a jedynie nieprecyzyjne wyrażenie się. W swoich postach ciągnąłem wątek regulacji skoków mocy w sieci energetycznej na przykładzie Europy zachodniej i w tej tonacji ująłem swój ostatni post. Ale gwoli sprostowania pisałem o niskiej średniej cenie produkcji energii wiatrowej w Niemczech, która dla oddawanych do użytku w 2010 roku elektrowni wynosiła 4.5-8.5 ?Ct./KWh. Fakt, droższa była w przypadku elektrowni wiatrowych na morzu 3-15 ?Ct./KWh, ale tych jest w Niemczech dużo mniej. Dla porównania średnia cena produkcji energii w elektrowniach węglowych wynosiła w Niemczech w tym samym roku 8.80-10.70 ?Ct./KWh. Średnia cena produkcji hydroenergii waha się w zależności od dostawcy, regionu i landu w granicach 3.47-12.67 ?Ct./KWh. Podkreślam, iż celowo piszę o cenie produkcji energii a nie cenie dla konsumenta ze względu na rozbieżność procentowego udziału podatków w cenie energii pomiędzy poszczególnymi krajami. Dla przykładu na koniec 2009 roku w Niemczech udział ten wynosił 38.6%.
W Polsce mamy inną strukturę zużywanych nośników energii, niższe koszty i podatek, więc i cena dla odbiorcy jest jedną z najniższych w Europie. A Niemcy dokładnie odwrotnie - dwukrotnie droższa cena energii dla odbiorcy i do tego najdroższa w Europie. Niemcy to jednak szczególny kraj, gdzie słowo EKO odgrywa ważną rolę a głównie dlatego, jak sam napisałeś Szam, że media i politycy zdecydowanie i silnie propagują energię odnawialną i chcą odejść od el.jądrowych. Czy to dobrze czy nie - przyszłość pokaże. Są różne teorie.
Niemcy trzymają się następującej. Cena energii wiatrowej w ciągu ostatnich 20 lat znacznie spadała i nadal spada choć już w niższym tempie. Cena fotowoltaiki spada bardzo gwałtownie. Podczas gdy cena energii konwencjonalnej rośnie w oparciu o rosnące koszty utrzymania, remonty starych elektrowni i urządzeń, przesył czy nawet jego brak (o czym pisał Snapes). Wiele prognoz mówi o zrównaniu się obu cen za jakieś 20 lat. Ale czy to się sprawdzi(?). Ryzyko zahamowania gospodarki istnieje gdyż Niemcy to bardzo uprzemysłowiony kraj (np. przemysł aluminium z ogromnym zapotrzebowaniem na energię elektryczną) i jeśli tempo wzrostu łącznej końcowej ceny energii dla odbiorcy nadal będzie rosło, a jeszcze zaczną odłączać elektrownie atomowe przez co ceny będą rosły, to produkcja przemysłowa może przestać być konkurencyjna i opłacalna. Drugą sprawą, jest to, że jeśli chcą odłączyć energię jądrową, to przecież czymś ją trzeba zastąpić. Pytanie czy uda się w ciągu tych lat zastąpić ją EKO-energią.
@Spanes,
wracając to wątku głównego to faktem jest, tak jak napisał Szam, iż elektrownie wiatrowe destabilizują sieć. Przemysł też destabilizuje sieć. A elektrownie szczytowo-pompowe są doskonałym rozwiązaniem na kompensację mocy. Jeśli chodzi o przesył, to te elektrownie z Austrii o których pisałem (Lünersee, Kops) mają 3 połączenia z Niemcami: 110, 120 i 440kV na różne odległości - od okolic Ulm (czyli jakieś 200km) po Zagłębie Ruhry czyli 500-600km. Nie pytaj mnie o kwestię opłacalności. Wiem tylko, że na 300-400km strata wynosi jakieś 10%.
Choć, to temat na osobną dyskusję, to moja opinia na temat najbliższej przyszłości energetycznej Polski to zdecydowanie energetyka jądrowa. Węglowa też, ale mniej ze względu na rosnące koszty wydobycia węgla i ceny zakupu limitów CO2 ustanawianych przez smutnych panów w garniturach z UE. Ale z racji wykonywanego zawodu na pewno cieszyłbym się z nowych elektrowni wodnych, bo przecież niewykorzystany potencjał drzemie w z tego co pamiętam niewykorzystanych około 1300MW mocy.