"praktykant":
Już odpowiadam :
1. - oczywiscie - tylko dotychczas w wiekszosci znakomitej budowane MEW-ki najczęsciej robią prąd na zwykłych silnikach asynchronicznych...........wiec w kwestii samowzbudzenia - sam rozumiesz........
2. Elektrownie zawodowe projektowane sa na wypadek "W" - i przystosowane sa do okresowych przeciazeń do 20% - nie jest to nic nowego ani specjalinie skomplikowanego . Mało tego maja obowiazek utrzymywać rezerwę mocy mozliwą do natychmiastowego uruchomienia.
Z praktyki wiadomo ,że w systemie najsłabszym ogniwem są sieci przesyłowe i aparatura łączeniowa WN ( prosze rozumieć jako '220,400,750 kV- nie mówie tu o liniach rozdzielczych <110kV). cóż , z tego że elektrownia chodzi jak nie ma jak z niej wyprowadzić energii . Wystarczy ,ze jak padnie jakaś 400-tka to w PDM-mie natychmiast alarm i to taki z popłochem. Znane wielkie awarje elektroenergetyczne zawsze w zasadzie scenariusz miały ten sam - rozsypka w 2 -3 punktach sieci mniej więcej w tym samym czasie.
Czasami odgrywał też błąd człowieka lub logistyka remontów.
3. Ja opisuje zaistniałą sytuację - gdzie większość asynchronów nie miała takiej mozliwosci. Obecnie mozna z "onych krajów" przywieźć kompletne elektrownie za prawie że free - to sa te własnie najprostsze - masowo wycofywane.
4. Automatyka niby jest - i własnie ona często powoduje zagrozenie masywnymi wyłaczeniami ( efekt domina) - wszystko zależy od tego czy w ichniejszym PDM-ie odpowiednio szybko rozpoznane zostanie zagrożenie i wyizolują punkty zakłuceń w sieci - czasami jest to po prostu niemozliwe.
5. mam okazję na codzień mieć kontakt z człowiekiem nadzorujacym pracę takiej małej elektrowni biogazowej 2 x 180kW.
Urzadzenia od poczatku nie miały sterowania mocą silników bo to co było zamontowane nigdy nie chodziło........ - gość ustawia napęd na srubokręt

Całe szczęscie że generatory synchroniczne z genialnym sterowaniem - jak się coś dzieje to zanim motor to zauważy na wale - juz jest po kłopocie. Układ sam reguluje moc wyjsciową w ten sposób aby zachować stały moment na wale lub go zdjąć jak silnik zaczyna miec kłopoty - oczywiscie w tym momencie nie ma mowy o jakimkolwiek przeciążaniu - bo całkowicie brak automatyki po stronie napędu.
6. Ja osobiscie zajmuje się teraz agregatami kogeneracyjnymi ale mam równiez na codzień kontakt z MEW-karzami a przede wszystkim jednym projektantewm co to popełnia . Nie wdając sie w szczegóły - zauwazyliśmy podstaswową zasadę : im mniej wyszukanych bebechów sterujacych - tym wiecej elektrownia chodzi i wiecej kasy dla właściciela.
7. O ile wiem w Szwecji jest w tej chwili ponad 32% energii wytwarzane w OZE.
To o czym piszę to nie mrzonki - tylko bilans biomasy moze być taki że bedziemy całkowicie wystarczalni energetycznie. Oczywiscie nie mówie tu o spalaniu lasów w elektrowniach bo to poroniony pomysł. Ja mówie o źródłach rozproszonych w mocach w znakomitej wiekszości do 100kW - zasilanych gazem z termicznego rozkładu biomasy.
Taki mały rachuneczek : z 6 ha wierzby bedzie biomasy tyle że da się napedzać generator 30kW przez cały rok ......... ile z tego kasy to sobie policzcie. Moze i nie wiele ale to jest rozwiazanie dla rolnictwa.
Zamiast wierzby (osławionej) mozna stosować praktycznie kazda roślinę ze znacznymi przyrostami - i dobrac gatunek do stanowiska. Jako gatunki "energetyczne" znanych i przebadanych jest obecnie z 80......
Obrazowo dodam jeszcze że z agregatu kogeneracyjnego 30kw mozna zasilić statystycznie ok. 50 gospodarstw domowych ( srednie zapotrzebowanie ok. 14 kWh na dobę) - nie wspominając że ciepło za free- mozna se wybudować basen podgrzewany........ W zasadzie na wsi wystarczy postawić tylko jedno takie urzadzenie i wieś w bilansie mocy jest niezalezna........ Bez sensu jest spalać biomase w elewktrowniach bo logistyka i koszty transportu stawiaja to wszystko na straconej pozycji. Natomiast mała kogeneracja przy upowszechnieniu moze być niezłym rozwiazaniem o ile źródła będą dobrze przystosowane do współpracy z siecią. Najblizsze 15 lat pokaże - w jakim kierunku pójdziemy..........